[VIDEO] Prokuratura oskarżyła Jacka B. o porwanie własnych dzieci. Wciąż więzi 7-letniego Michałka nie pozwalając mu chodzić z kolegami do pierwszej klasy. Przestępcę wspierają rodzice - Grażyna i Kazimierz B. Jutro Sąd ma zmusić ich do wydania chłopca!
W bezprawnym więzieniu chłopca na terenie wsi Ostrów w Gminie Radymno na Podkarpaciu wspiera go również adwokat z Lubaczowa Jacek Krzemieniecki. Ma on w ręku prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Przemyślu i postanowienie Sądu Rejonowego w Przeworsku oraz świadomość, że dzieci powinny być przy matce. A za pieniądze utwierdza swojego klienta - przestępcę - że przetrzymywanie 7-letniego Michasia jest zgodne z prawem!
O sprawie piszemy od wielu tygodni. Sprawę nagłośnił Krzysztof Rutkowski, do którego zgłosiła się bezradna matka Dominika Baran będąca w 8 miesiącu ciążyć Bo nie pomogła jej ani policja, ani prokuratura ani sądy na Podkarpaciu. Wszystkie artykuły znajdziesz pod linkiem:
Jacek B. od początku września twierdzi, że jest dobrym i troskliwym tatusiem. Ale Prokuratura Rejonowa w Jarosławiu uznała, że jest przestępcą.
W piątek ujawniła, że do Sądu został skierowany akt oskarżenia przeciwko Jackowi B. za uprowadzenie własnych dzieci. Prokurator uznała, że jest kryminalnym przestępcą i za to, że porwał dzieci łamiąc prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Przemyślu będzie domagać się w Sądzie skazania go z artykułu 211 kk.
- Do Jacka B. nie docierają żadne argumenty. Będąc człowiekiem dorosłym nie potrafi samodzielnie ani podjąć decyzji dobrej dla dziecka, ani podporządkować się prawu Rzeczypospolitej Polskiej. Może więzienie go czegoś nauczy, bo przestępstwo, którego dokonał i w którym nadal tkwi, zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności - przekazuje Robert Rewiński, redaktor naczelny Patriot24.net.
- Rozmawiałem z nim w połowie września bardzo długo. Tłumaczyłem mu, że adwokaci wycisną z niego kasę, a on poniesie ciężkie konsekwencje tego, że wkroczył na drogę kryminalnych przestępstw. Zapłacił mecenas Małgorzacie Kusy, słuchał jej porad, zamiast własnego rozumu i przegrał w Sądzie w Przeworsku. Teraz płaci mecenasowi Jackowi Krzemienieckiemu i nadal słucha jego rad. Jedno dziecko już od niego uciekło, o czym pisały gazety w całym województwie i Polsce, a jeśli jutro nie odda Michasia, to zakują go w kajdany i pójdzie siedzieć. Na głupotę i brak rozumu oraz kierowanie się racjami adwokatów na szczęście jest lekarstwo. To lekarstwo nazywa się więzienna krata - dodaje Redaktor Naczelny Patriot24.net.
Sytuacja Jacka B. staje się bardzo zła, ponieważ popełnił dodatkowo jeszcze poważniejsze przestępstwo. Korzystając już z usług mecenasa Jacka Krzemienieckiego,zaprowadził dzieci do Sądu w Przeworsku dnia 25.10.2018. I jak się okazało, namówił własne dzieci, by w tym Sądzie kłamały. Tak zeznała 9-letnia córka Jacka B., która od niego uciekła do mamy, Dominiki Baran.
Dziewczynka podczas przesłuchania u biegłego sądowego psychologa oświadczyła, że Jacek B. kazał jej w Sądzie mówić, że nie chce do mamy. Chociaż tak bardzo do niej chciała wrócić! Jacek B. miał przekupić też 7-letniego Michasia dwoma traktorkami, by przed Sądem twierdził, że chce być z tatą.
- Wciąganie dzieci do przestępstw kryminalnych, a w szczególności oszukiwania Sądu, powinno być wyjątkowo surowo karane. I jeżeli Prezes Sądu Rejonowego w Przeworsku, Mariusz Fołta, ma odrobinę godności i honoru, by bronić powagi kierowanego przez siebie Sądu, powinien natychmiast skierować do prokuratury wniosek o ściganie karne Jacka B. za oszukiwanie Wymiaru Sprawiedliwości. Bowiem takie działanie jest to zagrożone karą do 8 lat więzienia - dodaje Robert Rewiński.
Czy to szaleństwo porwania Michasia i izolowania go od obowiązku szkolnego zakończy jutro Sąd Rejonowy w Przeworsku, który od godziny 9 rano będzie rozpoznawał tę sprawę? Poinformujemy o tym jutro z całą powagą sprawy na naszych łamach również poprzez naszego facebooka oraz naszą stację Telewizja.Patriot24.net.
- My nie będziemy przy tak poważnej sprawie, gdzie dzieci i matka przeżywają koszmar, żartować i szydzić sobie za pieniądze. Tak jak to zrobił mecenas Jacek Krzemieniecki pisząc do nas, że możemy sobie powiadamiać jeszcze "Episkopat, Biały Dom, Watykan, Włodka Putina i misia Koralgola" - dodaje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?